Recenzja: NAS Synology DS 723+

W dzisiejszej epoce cyfrowej nasze życie stało się mocno uzależnione od technologii. Aby zadbać o bezpieczeństwo naszych zdjęć i wspomnień po ważne dokumenty, decydujemy się na oprogramowanie do robienia kopii zapasowych. Te zazwyczaj i tak trzymamy na dokładnie tych samych komputerach, albo i dyskach, co pliki, których kopię wykonujemy, co zupełnie mija się z celem. Zapominamy też, że technologia może nas zawieść, a jeśli nie jesteśmy przygotowani na najgorsze, ryzykujemy utratą wszystkich cennych danych.

Wstęp

Jako rodzice chcemy uchwycić każdy moment życia naszego dziecka, od jego pierwszych kroków do pierwszego dnia szkoły. Te wspomnienia są cenne i niezastąpione, a utrata ich może być jak utrata części nas samych. W przeszłości drukowaliśmy zdjęcia i przechowywaliśmy je w albumach, ale teraz polegamy na przechowywaniu ich w formie cyfrowej. Jednak wiąże się to z własnym zestawem zagrożeń i jeśli nie będziemy ostrożni, możemy stracić wszystko.

Jeśli myślicie, że Was to nie dotyczy, to zastanówcie się jeszcze raz. Wystarczy chwilowa przerwa w dostawie prądu i tragedia gotowa. Dopalmy to atakiem wirusa lub złośliwego oprogramowania, przypadkowym usunięciem [bo te też się zdarzają], a nawet kradzieżą. Ryzykujemy utratą nie tylko zdjęć, ale także ważnych dokumentów, takich jak zeznania podatkowe, dokumentacja finansowa i akta robocze. Utrata któregokolwiek z nich może mieć poważne konsekwencje, zarówno emocjonalne, jak i finansowe.

Aby uniknąć bólu związanego z utratą naszych cennych wspomnień i ważnych plików, kluczowe jest regularne wykonywanie kopii zapasowych. Żmudne kopiowanie plików może wydawać się kłopotliwe, ale ten proces można zautomatyzować, zachowując jednocześnie szybki dostęp do plików, szyfrowanie danych i zdalny dostęp z wykorzystaniem chmury. Jak? Wystarczy wyposażyć się w dysk sieciowy, popularnie zwany NAS-em. Tutaj do akcji wkracza firma Synology. Chciałoby się napisać lider w dziedzinie dysków sieciowych dla domu i biura, ale pewnie brzmiałbym jak bot generujący tekst na zawołanie.

Zawartość pudła

Na testy otrzymałem jeden z ich najnowszych dysków, bowiem DS 723+ zadebiutował na rynku w styczniu tego roku. Na dzień dobry pochwała za ekologiczne opakowanie – eko-karton jest wystarczająco wytrzymały, a jednocześnie wygląda naprawdę schludnie. W środku czekają na nas: instrukcja z pierwszymi krokami instalacji, sama stacja dysków DS 723+, kabel zasilający z zasilaczem o mocy 65 W, dwa kable LAN cat 5e, śrubki do montażu dysków 2,5” na szynach [dyski 3,5” montuje się beznarzędziowo], kluczyki do blokowania dysków na miejscu. Uwaga, w zestawie, normalnie, nie ma dysków twardych – te należy kupić osobno, albo zadbać o to, by zakupić pakiet z dyskami. Kompatybilność dysków znajdziecie na tej stronie.

Wygląd jednostki

Dysk został wykonany w kolorze czarnym i jest matowy, co nadaje mu stylowy i nowoczesny wygląd, niestety nie ustrzega się on odcisków palców na obudowie. Jest on dobrze zaprojektowany i wykonany z solidnych materiałów, które gwarantują długotrwałą wytrzymałość – a co najważniejsze, nie nagrzewa się i dobrze izoluje dźwięk z wewnątrz. Jest dosyć duży, o wymiarach 166 x 282 x 243 mm i wadze 3,9 kg, ale to akurat uważam za zaletę. Urządzenie jest stabilne i pewnie siedzi na biurku. U mnie stoi w salonie i jest podłączone bezpośrednio do routera. Jest przy tym praktycznie bezgłośny i słychać go dopiero wtedy, kiedy za oknem nie jeżdżą samochody i przestaje grać TV :)

Z przodu znajdują się trzy diody LED pokazujące stan urządzenia, a także przycisk uruchamiający i wyłączający. Dziwić może brak portu USB z tyłu urządzenia, ale zadbano, by jeden port USB 3.0 znalazł się na froncie. Co ciekawe, port ten można skonfigurować, by po wpięciu urządzenia z automatu wykonywał pewne akcje – np. jesteśmy fotografem, wrzucamy na pendrive lub dysk zewnętrzny nowe, obrobione już zdjęcia i pliki .psd, w programie zawczasu ustalamy reguły, że tworzony jest folder z datą, pliki gotowe trafiają do folderu GOTOWE, a .psd do ROBOCZE. Teraz za każdym razem kiedy podepniemy ten pendrive, możliwa jest całkowita automatyzacja. Bajka. Reguły można oczywiście modyfikować i wyłączać, więc spokojna głowa – nie namieszamy. Port USB może też działać w drugą stronę – np. kopiować ostatnią kopię zapasową obrazu dysku systemowego, więc co bardziej przewrażliwieni, mogą codziennie podpinać zewnętrzny dysk twardy na USB 3.0 i w parę sekund mieć drugą kopię – tak dla zasady.

Tylna część dysku zawiera dwa porty LAN, miejsce na eSATA i kabel zasilający oraz zasłonięty zaślepką slot PCIe Gen 3 x2 na akcesoria rozszerzające [np. kartę sieciową 10GbE. Odznacza się też duży wentylator [92 mm] odprowadzający ciepło, który, ponownie – jest super cichy i nie rozprasza. Nie bez powodu model ten jest polecany do domu lub małego biura. Ma stać, nie rzucać się przesadnie w oczy [choć moim zdaniem jest przepiękny – stonowany, ale z klasą] i działać.

Wróćmy do portów LAN, po podłączeniu dwoma kablami do routera, możemy przesyłać po sieci domowej pliki z prędkością około 300 MB/s, o ile inne urządzenia pozwalają na taki transfer. Potrzeba do tego kart sieciowych w standardzie 2.5GbE, które nie są jeszcze mocno powszechne, ale NAS-a nie kupujemy na rok czy dwa i miło, że Synology patrzy przyszłościowo.

Specyfikacja urządzenia

Pozwólcie, że przekleję najbardziej interesujące mnie dane ze strony producenta, po resztę zapraszam do źródła, bo szczegółowość tego opisu jest imponująca.

Dlaczego akurat te dwa elementy? W sieci było sporo kontrowersji odnośnie przejścia z Intel Celeronów ze zintegrowanym układem graficznym na procesory AMD. „Czerwoni” mają więcej mocy, wątków i pozwalają na stosowanie nowszych układów, ale z racji braku GPU, internet grzmi, że mogą pojawiać się problemy przy np. dekodowaniu materiałów 4K w locie przez takie aplikacje jak np. PLEX, który jest chyba absolutną podstawą dla wielu domorosłych kinomanów gromadzących setki, jeśli nie tysiące kopii swoich kolekcji płyt BD. Wspominałem już, że przy plikach 8K z telefonu, również zdarzają się małe ścinki? Te najlepiej przesyłać do zewnętrznego urządzenia – np. Nvidia Shield TV Pro, które z radością weźmie na siebie dekodowanie w locie, o ile Wasza sieć nadąży z podawaniem pliku na czas.

Czas na wbudowaną pamięć – w zestawie, domyślnie montowany jest układ 2 GB DDR4, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by wrzucić tam nawet 32 GB pamięci. Przyznam szczerze, że na potrzeby testu nie odczułem ani razu żadnej zadyszki albo problemu z brakiem pamięci i zarówno z poziomu komputera, telefonu czy tabletu, ale i również z poziomu oprogramowania DSM 7.2, wszystko działa piekielnie szybko i na razie nie czuję potrzeby do zwiększania zasobu pamięci podręcznej.

Sprawne oko wychwyci jeszcze więcej nowości względem poprzednika, czyli DS 720+, ale jako zwykły Kowalski, pisząc tekst dla innych Kowalskich, myślę, że wchodzenie w grube szczegóły pozostawimy specjalistom od NAS-ów, którzy wyciskają z nich ostatnie soki. U mnie dysk będzie służył za bazę kopii zapasowych recenzji, zdjęć i projektów video – zarówno projektów blogowych, jak i firmowych.

To nic skomplikowanego

Jeśli kupujecie Synology DS 723+ do domu i obawiacie się, że proces konfiguracji będzie skomplikowany, to nic bardziej mylnego. Włożenie dysków 3,5” w szyny montażowe to zadanie, z którym poradzi sobie nawet trzylatek [sprawdzałem, pod nadzorem :)]. Dyski wsuwamy, domykamy zaślepkę i dla pewności przekręcamy kluczykiem, by tenże ciekawy świata trzylatek nie wyciągnął go w połowie zrzucania plików na twardziela.

Nie powiedziałem chyba najważniejszego – jeśli zastanawiacie się nad zakupem dysku typu NAS, od razu bierzcie taki, który ma co najmniej dwa sloty na dyski twarde. Zapewni to możliwość stosowania tzw. Mirroringu [czy go w systemie RAID 1, czy też forsowanym przez Synology, hybrydowego SHR – ale o tym później]. Na czym to polega?

Otóż w przypadku dwóch dysków o identycznej pojemności, jeden jest wierną kopią drugiego. Rzadko, bo rzadko, ale może zdarzyć się, że jeden z nich padnie na amen. Normalnie mielibyśmy wielką tragedię i chlipanie nad utratą danych, ale w tym przypadku mamy jeszcze drugi, na którym dokładnie te same dane, są nadal dostępne.

Co wtedy? Ano dokupujemy nowy dysk o tej samej pojemności, wkładamy w NAS-a, a on z automatu wykonuje, ponownie, lustrzaną kopię dysku, który już w nim siedzi. Różnica pomiędzy RAID 1 i SHR jest taka, że w przypadku rozbudowania NAS-a o dodatkowe dyski [pamiętacie o tym slocie z tyłu urządzenia, prawda?], SHR pozwala na bardziej elastyczne dobieranie pojemności dysków, więc jeśli będziecie chcieli, tak jak ja, za parę lat dołożyć większe niż te, które macie teraz, będzie to bezbolesne. Więcej o tym rozwiązaniu, znajduje się na stronie producenta.

Pierwsza konfiguracja

Dyski włożone, czas na pierwszą konfigurację. Odpalamy stację dysków, czekamy aż diody na obudowie zaświecą się na zielono, sprawdzamy jeszcze raz czy Synology jest podpięty kablem sieciowym do routera lub innego urządzenia sieciowego i siadamy do komputera, który jest połączony do tej samej sieci domowej co DS 723+. Wpisujemy w adresie find.synology.com i cierpliwie czekamy aż Web Assistant znajdzie dysk po LAN-ie. Jeśli to całkowicie nowy Synology i nowe dyski twarde, pojawi się informacja, że status urządzenia to „niezainstalowany”.

Klikamy połącz i postępujemy zgodnie z instrukcjami na ekranie. Warto zawczasu zdecydować się w jakiej technologii chcemy klonować dyski [ja wybrałem SHR, bo to znacznie bardziej elastyczna opcja od RAID 1], jaką nazwę ma mieć dysk w sieci lokalnej [warto wybrać coś prostego]. Teraz czekamy parę minut na zbudowanie struktury plików na dyskach HDD i jesteśmy gotowi do działania. Z oczywistych względów nie omawiam procesu tworzenia konta użytkownika, bo wszystko jest opisane w tak prosty sposób na ekranie instalatora, że nie sposób zrobić coś źle. O ile nazwę użytkownika proponuję, ponownie, dosyć prostą, tak nad hasłem warto się pochylić odrobinę dłużej.

Od tej pory na NAS możemy dostać się przez przeglądarkę internetową lub możemy dodać zasób sieciowy do eksploratora plików w moim komputerze, dzięki czemu za pomocą prostego kopiuj/wklej, bardzo prosto przeniesiemy co chcemy na świeżo utworzone dyski do kopii zapasowej. No dobra, ale co teraz?

Po co Ci NAS?

Łatwe udostępnianie plików: NAS umożliwia łatwe udostępnianie plików w sieci lokalnej. Można dzięki niemu udostępniać pliki między różnymi urządzeniami, takimi jak komputery, telewizory, smartfony czy tablety, bez konieczności przenoszenia ich na nośnik zewnętrzny. To domowe centrum danych, do którego masz dostęp z domu, ale też poza nim, poprzez np. telefon, gdziekolwiek jesteś.

Bezpieczeństwo danych: Dysk sieciowy może zapewnić lepsze bezpieczeństwo danych niż przechowywanie ich na pojedynczym komputerze. Można go skonfigurować tak, aby automatycznie tworzył kopie zapasowe ważnych danych, a także wykorzystać różne funkcje ochrony, takie jak szyfrowanie.

Dostęp z dowolnego miejsca: Dzięki dyskowi sieciowemu NAS można uzyskać dostęp do swoich danych z dowolnego miejsca na świecie, o ile mamy dostęp do sieci internetowej. Można zalogować się na dysk i przeglądać lub pobierać pliki z poziomu przeglądarki internetowej. Raz ta funkcja uratowała mi tyłek, kiedy podczas wyjazdu zepsuły mi się słuchawki i musiałem wygrzebać starą fakturę, by uznali gwarancję i wymienili od ręki.

Łatwe tworzenie kopii zapasowych: DS 723+ umożliwia łatwe tworzenie kopii zapasowych danych z różnych urządzeń, takich jak komputery, smartfony czy tablety. Można skonfigurować harmonogram kopii zapasowych i mieć pewność, że nasze ważne dane są zawsze zabezpieczone. Po odpowiednim ustawieniu, wystarczy wejść w zasięg domowej sieci WiFi, a synchronizacja rozpocznie się sama.

Wiele dodatkowych funkcji: Dyski sieciowe NAS oferują wiele dodatkowych funkcji, takich jak serwer plików, serwer multimedialny, serwer drukowania czy serwer wirtualizacji. Dzięki temu można wykorzystać dysk sieciowy nie tylko do przechowywania danych, ale także do wielu innych zadań.

A co teraz?

Dyski zamontowane, oprogramowanie zainstalowane, pierwsze aplikacje pobrane. Co teraz? Od tej pory możemy robić co nam się żywnie podoba – ilu ludzi, tyle zastosowań. Biblioteka dodatkowych aplikacji jest spora, a dodając zewnętrzne repozytoria, możemy zacząć instalować oprogramowanie firm trzecich, a co za tym idzie, jeszcze bardziej zwiększyć możliwości stacji dysków.

W następnym tekście przedstawię Wam moje ulubione aplikacje – niestety z racji obszerności tej recenzji, nie chcę dokładać Wam jeszcze więcej czytania. Szacun dla tych, którzy dotrwali do tego akapitu :D

Prędkość transferu

NAS to przede wszystkim urządzenie magazynujące – nie robi mi specjalnej różnicy, czy coś kopiuje się minutę czy też pięć. Człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego i kiedy zobaczyłem, że około 103 GB zdjęć kopiuje się na dysk zaledwie dwadzieścia minut, oniemiałem i chyba będę musiał zrewidować pierwsze zdanie w tym akapicie. Jedynymi ograniczeniami w kwestii transferu okazały się same dyski, bo zarówno sieć, jak i DS 723+ dałyby radę wyciągnąć jeszcze więcej.

Mówimy tu o tysiącach mniejszych plików, których przesyłanie z jednego dysku na drugi jest nieco uciążliwe. W przypadku większych plików [np. video, albo ogromnych .psd z projektami], prędkość wygląda identycznie, ale obawiam się, że maksujemy tutaj możliwości mojego łącza domowego. Jeśli kopiujemy na 1 GbE karcie, maksymalny transfer wyniesie około 125 MB/s [w teorii]. Przy karcie 2,5 GbE, będzie to około 280 MB/s. Nadal jednak uważam, że do codziennych kopii zapasowych tworzonych w tle lub do kopiowania zdjęć z komputera lub smartfona, około 100 MB/s spokojnie wystarcza do prywatnego użytku lub do małego biura, gdzie rzadkością jest korzystanie z dysku przez więcej niż 3-5 osób jednocześnie.

Podsumowanie

Nie ukrywam, trochę przedłużył mi się ten test, ale dzięki temu mogłem sprawdzić DS 723+ w różnych scenariuszach życia codziennego. Za dnia wykorzystuję go na sprawy służbowe, robiąc kopie zapasowe dokumentów oraz materiałów wideo. Wieczorem kataloguję zdjęcia i podsyłam rodzinie co ciekawsze. A kiedy najdzie mnie ochota na film z płyt bluray, mam dokładną kopię na dysku i mogę bez zająknięcia streamować nawet materiały w 4K i najwyższym możliwym bitrate.

Synology przezywam teraz żartobliwie Synem, tak bardzo wpasował się w dynamikę moją i mojej rodziny. Nie wyobrażam sobie nie mieć tego spokoju ducha i poczucia bezpieczeństwa danych, o które jeszcze niedawno tak uporczywie zabiegałem. Pamiętajcie, strzeżonego i pan Bóg strzeże, ale żadna warstwa ochrony nie zaszkodzi. W moim przypadku, combo NAS, kopia lokalna na komputerach i jeszcze jedna w chmurze jest nie do ruszenia.

Kategorie
Categories
Newsletter
Login
Loading...
Sign Up

New membership are not allowed.

Loading...