Często chodzę do kina. Często chodzę do kina na premiery. Często chodzę do kina na premiery w pierwszym dniu wyświetlania. Często dochodzę do wniosku, że to ogromny błąd. Staram się zachować spokój, ale ten jeden seans wystarczył, by coś we mnie pękło.

Jeśli masz zamiar rozmawiać przez pół filmu przez telefon i to nie cicho, ale wręcz zagłuszając dialogi filmu, a na zwrócenie uwagi reagujesz agresywnie

Jeśli masz zamiar wpierdalać przyniesione z Tesco chipsy, które wyciągniesz z torby w najcichszym momencie filmu, a później pchać łapę w szeleszczące opakowanie i mieć w dupie innych oglądających

Jeśli zabierasz dziecko w wieku 10-14 lat na film od 18 i nie wiesz co robić kiedy seksią się na ekranie

Jeśli to dziecko bawi się słomką poruszając w dół i górę przez otwór w plastikowej przykrywce, a tym samym powodując strasznie wkurwiający dźwięk, a ty reagujesz agresywnie na prośbę o uciszenie dziecka

Jeśli masz zamiar przyjść do kina z psiapsiółą i przez cały film plotkować o tym jak robiłaś Tomkowi loda w samochodzie a on potem kupił Ci torebkę

Jeśli masz zespół niespokojnych nóg i ruszasz całym rzędem siedzeń lub co gorsza, kopiesz w fotel przed Tobą jakby to był seans 4DX

Jeśli wyciągasz giry na oparcie krzeseł przed Tobą, a siedzą tam ludzie

Jeśli masz zamiar wysmarkać się w kartkę papieru którą wcześniej przez 5 minut miętosiłeś w dłoniach by była miększa i bardziej „harmonijkowa” bo zapomniałeś chusteczek, a potem dopchać jeszcze paluchami resztki gilów i ostentacyjnie wytrzeć w siedzenie [tru story, zostałem bez słowa]

Jeśli przychodzisz do kina pijany lub zabierając ze sobą 8 puszek piwa, głośno komentując jaki to zjebany film i jakim trzeba być zjebem, by coś takiego oglądać

Jeśli lubujesz się w głośnym komentowaniu filmów na żywo [„Te, Irena, może też se jebnij takie legginsy?”]

Jeśli siadasz na innym miejscu niż to z biletu i każesz mi spierdalać kiedy chcę na nim usiąść

Jeśli co chwilę odpalasz telefon żeby odpisać na Messengerze, sprawdzić SMS lub godzinę, a twój ekran jest podświetlony tak, że widać go z Jowisza

Jeśli po seansie zostawiasz po sobie tonę popcornu na ziemi, a pudełko po nim i po napoju wala się po podłodze

Jeśli zamierzasz konwersować z bohaterami na ekranie lub mówić im co mają robić

Jeśli myślisz, że jesteś cwana, bo przemyciłaś pieska w torebce

Jeśli masz w głowie całą bazę IMDB, a szczególnie część Trivia i chcesz głośno raczyć osobę obok ciebie ciekawostkami przez cały film, zamiast dać wszystkim oglądać w spokoju i dopiero po filmie dyskutować

Jeśli widziałeś film wcześniej i przyszedłeś tylko po to by głośno walić spojlerami znajomemu obok [Star Wars: Przebudzenie Mocy – myślałem, że zabiję]

 

Zrób mi i innym przysługę, wypad z kina i zostań w domu.

 

PS. Większość z tych historii wydarzyło się podczas ostatnich wypadów do kina. Dla zabawy powiem, że wszystkie sytuacje są z życia wzięte, a ponad połowa z nich wydarzyła się na jednym seansie – wieczór i psychika zrujnowane. Ciekaw jestem czy ktoś odgadnie które.

Że jestem wulgarny? Kiedyś byłem grzeczny, bez rewelacji.

 

fot. http://www.digitalnewsroom.co.uk/

Podobne Posty

28 komentarzy

  1. narkoman

    A ja chodzę do kina długo po premierze, wieczorem, jak jest maksymalnie 10 ludzi na całej sali. Mam świty spokój, mogę sobie porozmawiać bo lubię rozmawiać o filmie jak go oglądam, mogę jeść, czy cokolwiek i nikomu nieprzeszkadzanie. A nogi na oparciu to najlepsza rzecz w kinie.

    Odpowiedz
      • narkoman

        Bo lubię jak ekran jest duży i siedzę zazwyczaj 3-4 rzędy przed kimkolwiek. Wątpię, żeby cokolwiek co robię/jem czy cokolwiek zakłócało komukolwiek spokój i film. Oczywiście, jak wspomniałeś w tekście, nie otwieram chipsów na najcichszych scenach ;-) w ogóle nie jem tam chipsów, ale wiadomo o co chodzi.

    • Mateusz Greloch

      Chciałbym żeby była taka zasada, ale nawet dzieci na „Gdzie jest Dory” zachowywały się dużo lepiej. Na serio, nie ma zasady, byłem kiedyś na filmie Niezłomny, dramat o drugiej wojnie światowej i więzieniu w Azji – ktoś chyba myślał, że to będzie drugi Szeregowiec Ryan i zachowywał się bardzo obraźliwie w stosunku do innych widzów wyzywając od najgorszych producentów, reżysera i aktorów.

      Odpowiedz
      • Michał 'Morel' Azarewicz

        Chodzi mi o to, że może (co jest oczywiście krzywdzące dla filmów wyświetlanych w kinach w PL) lepiej po prostu chodzić tylko na blockbustery z efektami (prawie cały czas jest głośno), albo fantasy/sci-fi (głównie fani, zwłaszcza w dniu premiery) co ogranicza stężenie tego typu przypadków do minimum.
        Wiem, że to dyskryminacja dla dramatów, czy komedii ale niestety. Za krótko grają je w kinach, żeby iść w późniejszym terminie i mniejszej widowni, a dodatkowo generują zjebów na siedzeniach obok (opisanych powyżej).
        Pozostaje się pocieszać, że w czasach wszelakich kanałów streamujących filmy pojawiają się one tam dość szybko i można sobie pooglądać w domu.

      • Mateusz Greloch

        Nawet na Gwiezdnych Wojnach jest sporo takich oszołomów [a to i Sci-Fi i głośny film :D]. Gdyby filmy pojawiały się na platformach w domu w ten sam dzień co w kinie, nie ruszałbym się z domu do kina.

      • Michał 'Morel' Azarewicz

        Zacznę od końca – wiadomo, że nikt by się do kina nie ruszał :) Ale teraz już nie jest to relatywnie długi okres (z pominięciem oczywiście wszelakich torrentów).
        Ja akurat stosuję tą zasadę i ostatnio zjeby były chyba na transformerach ostatnich, czyli jakiś czas temu (SW w dzień premiery o 00:01 więc było spoko :D )

      • Mateusz Greloch

        A widzisz, ja poszedłem na następny dzień do mniejszego kina niż CC czy Multikino, a i tak były pijane dresy i kopiący w krzesła :D

  2. Do kawy blog

    Dokładnie jest jak piszesz…co gorsza, kiedyś żyłam w naiwnym przekonaniu, że takie zachowania to tylko w kinie…jakże się mocno zawiodłam kiedy okazało sie, że w teatrze jest prawie identycznie. Ludzie, kiedy gaśnie światło, zachowują się gorzej niż zwierzęta.

    Odpowiedz
    • Mateusz Greloch

      Teatr, opera – myślałem że trzeba się ładnie ubrać, wypachnić a potem widzę ludzi w dżinsach i polo.

      Odpowiedz
  3. Grzegorz Fortuna

    Zawsze, gdy czytam podobne teksty, zastanawiam się, gdzie ich autorzy chodzą do kina. I nie pisze tego z przekąsem – od mniej więcej dziesięciu lat bywam w kinie średnio trzy-pieć razy w miesiącu, często w weekendy, zazwyczaj w multipleksie i absolutnie nigdy nie zdarzyła mi się większość tych przygód. Jasne, ludzie śmiecą, czasem ktoś odbierze na moment telefon i wkurwia innych, czasem słychać dźwięk otwieranego piwa, ale nigdy nie spotkałem się z półgodzinnymi głośnymi rozmowami, psami w torebkach, waleniem spoilerami tak, żeby inni słyszeli, głośnym smarkaniem w zmięte kartki itd. Bodaj raz byłem świadkiem, jak jakiś pijany koleś się zrzygał w sali, ale to było chyba z osiem lat temu i nigdy więcej się nie powtórzyło.

    Odpowiedz
    • Mateusz Greloch

      Warszawa, Mutikina, Cinema City, Kino Wisła i mniejsze również – nie ma na to zasady. Może mam po prostu pecha? Na większość seansów chodzę z dziewczyną i to nie są urojone sytuacje, a szkoda, wolałbym się okazać kłamcą i mieć spokój na seansach :(

      Odpowiedz
      • Grzegorz Fortuna

        W żadnym wypadku nie podejrzewam Cię o kłamstwo, po prostu jestem zaskoczony i zastanawiam się, czy przez tyle lat mam tak dzikiego farta :)

      • Mateusz Greloch

        Nie mówię, że podejrzewasz :) Jeno wyjaśniam :)

  4. Radek Handke

    Dlatego to jeden z powodów przez który nie chodzę już do kina. Wolę w majtach i domowym zaciszu przy porządnym sprzęcie obejrzeć w ulubionym fotelu:) Ale z tego co napisałeś to nie wszystko ale sporo mi się przytrafiło niestety.

    Odpowiedz
  5. Marcin Ceran

    Jeśli do kina to jakiś czas po premierze – wtedy zdarza mi się mieć salę praktycznie dla siebie! Jestem w stanie poczekać te parę tygodni :)

    Odpowiedz
  6. eV

    Właśnie dlatego chodzę do kina tylko w wyjątkowych sytuacjach, tj raz na rok czy dwa. Na ogół udaje mi się unikać tego typu ludzi, ale wystarczy jeden przypadek z listy, aby zepsuć mi cały seans. Dlatego preferuję domowe zacisze – bez ludzi wpierdzielających cokolwiek (bo czipsy przynajmniej nie śmierdzą jak jedzenie zakupione w kinie), gadających przez telefon i wykonujących jakiekolwiek ruchy, które wpływają na odbiór filmu przez innych. Po prostu mam niski poziom tolerancji dla totalnego braku kultury.

    Swoją drogą kina też mnie wkurzają. Pracownicy powinni wyrzucać delikwentów.

    Ostatnio byłam w małym, kameralnym kinie, którego właściciel obiecywał brak reklam i żarcia. Było jedno i drugie ;/.

    Odpowiedz
  7. andziorka

    Ludzie są beznadziejni, powyższy tekst tylko to potwierdza. Niestety sama spotkałam się z większością powyższych sytuacji..aż się odechciewa chodzić do kina :/ o maratonach nocnych z infantylnym gówniarstwem już nie wspomnę..

    Odpowiedz
    • Mateusz Greloch

      Na szczęście na maratonach mam zazwyczaj spokój, ale to przykre, że nie tylko ja mam takie słabe doświadczenia :/

      Odpowiedz
      • andziorka

        Właśnie przez takich ludzi odechciało mi się chodzić do kina :/ z tego co wiem, sporo ludzi ma takie doświadczenia..

  8. Paulina Bulek

    Właśnie dlatego chodzę do kina na krótko przed końcem okresu wyświetlania w kinie. Wtedy na sali jest z reguły około 6 osób i nikt nie przeszkadza :)

    Odpowiedz
  9. Mateusz Kaczmarczyk

    Kiedyś traktowalem ludzi z uprzejmością i kulturą. Teraz traktuję ich z wzajemnością :D

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany