Recenzja: HyperX ProCast

HyperX ProCast to pierwsze podejście firmy do mikrofonu XLR z wyższej półki. Jestem podcasterem i streamerem. Mikrofon to najważniejszy element mojego zestawu, bez którego nie wyobrażam sobie uprawiania tych hobby. Do tej pory korzystałem z taniego mikrofonu na XLR i również taniego miksera – dawały radę, ale o wysokiej jakości nie można było mówić. Na początek taki zestaw spokojnie wystarcza, ale jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia i nadszedł czas na zmiany.

Skłamałbym, jeśli powiedziałbym, że nie rozglądałem się za nowym zestawem, bo taka myśl przemknęła mi przez głowę już jakieś 3-4 miesiące temu. Nie muszę chyba dodawać, że kiedy odezwał się do mnie HyperX z propozycją recenzji ich najnowszego mikrofonu, skierowanego do lektorów i każdego, kto na co dzień operuje głosem w stopniu większym niż spotkania na zoomie w pracy, z miejsca się zgodziłem.

Recenzja: HyperX ProCast - SzachMatt

Unboxing i wyposażenie

Samo opakowanie jest bardzo stylowe, podobają mi się połączenia bieli i czerwieni, ale co nam po kartonie – zobaczmy co jest w środku. Mikrofon jest masywny, ciężki i osadzony na tzw. Shockmouncie, czyli mocowaniu, które wisi na gumkach i niweluje wpływ drgania na nagranie wokalu. Jest to szczególnie przydatne, jeśli mamy mikrofon na ramieniu i chcemy go przesunąć w trakcie pracy, bez żadnego dźwięku obijania mikrofonu o obręcz na której jest zamocowany. Rozmiar w tym przypadku ma dla mnie dosyć duże znaczenie, bo przy optymalnym ustawieniu do nagrań, z moim kątem kamery, zasłania mi pół twarzy :D

Recenzja: HyperX ProCast - SzachMatt

Duży plus dla HyperX za samą obręcz, z domyślnym mocowaniem do montażu na ramionach statywu mikrofonowego [5/8-cala lub 3/8-cala] i popfiltr, który przy mikrofonach kardioidalnych , a takim jest ProCast, jest niemalże niezbędny do wydajnej pracy bez wyraźnie słyszalnych spółgłosek zwartych. Spółgłoski te powodują szybkie wypuszczenie powietrza w kierunku mikrofonu, przez co często słychać „pykanie”, co może być bardzo nieprzyjemne dla słuchacza. Najlepiej wychodzi to na przykładzie słów z literą „P”, szczególnie na początku słowa.

Recenzja: HyperX ProCast - SzachMatt

Co rzuca się w oczy, to brak jakiegokolwiek podświetlenia, które występowały w poprzednich mikrofonach HyperX, np. w Quadcast S. Minusem może być też brak podstawki, uchwytu lub stojaka pod mikrofon. Firma zakłada pewnie, że kupujący wie co nabywa i posiada już odpowiedni sprzęt tego typu, z którego chętnie skorzysta. W tym przypadku dziwi jednak brak możliwości swobodnego obracania samym mikrofonem wewnątrz obręczy – jeśli Wasze ramię/uchwyt na mikrofon nie ma tej opcji, możecie się nieźle napocić ustawiając mikrofon według zaleceń producenta. Moim zdaniem firma chciała skupić się wyłącznie na materiałach i samym działaniu, nie podwyższając ceny bajerami, które nie każdy z nas by używał. Ja takie podejście szanuję, bo nie rozumiem tego całego szału na RGB i świecące się komputery, które nie pozwalają spać sąsiadom.

Recenzja: HyperX ProCast - SzachMatt
ProCast z dołączonym popfiltrem

Co ciekawe, pomimo, że ProCast to mikrofon na XLR, wbudowano dwa przełączniki, które mają pomóc osobom, które chcą wycisnąć z niego jak najwięcej, bez zbędnego oprogramowania. Pierwszy przełącznik to high-pass filter, który wycina górne pasma częstotliwości z odbieranego przez membranę sygnału. Co to daje? A chociażby to, że nagle lodówka, której szum było słychać na nagraniach, zniknęła z eteru. Jest to funkcja szczególnie przydatna osobom, które potrzebują wyciąć naturalne dźwięki otoczenia, których nie chcą mieć na swojej ścieżce. U mnie np. wycięte zostały dźwięki stukania w klawiaturę żony, która na co dzień siedzi obok mnie przy swoim biurku [pracujemy z domu]. O ile na nagraniach siedzę sam, tak przy okazji rozmów służbowych, często wytykano mi, że mój mikrofon zbierał coś z tła, teraz tego problemu nie ma.

Recenzja: HyperX ProCast - SzachMatt
Przełączniki High-pass filter i -10 db

Drugi przełącznik to -10 db, który jak sama nazwa wskazuje, obniża nieco czułość samej membrany. Po co? Wyobraźmy sobie, że mamy przedwzmacniacz mikrofonowy, który dostarcza za dużo mocy do ProCasta i nie ma możliwości regulacji. Pyk, -10 db i nagle z przesterowanego dźwięku, mamy lepszej jakości wokal. A propos przedwzmacniacza – będzie on niezbędny jeśli Wasz mikser nie jest w stanie dostarczyć dodatkowego zasilania po linii XLR. U mnie sprawę rozwiązuje mikser GoXLR mini, który takowe zasilanie dostarcza.

Mikrofon HyperX ProCast ma kardioidalny wzór odbioru, w którym obszar bezpośrednio przed elementem mikrofonu jest najbardziej wrażliwy na dźwięk. Jest to przydatne w celu ograniczenia zbierania tła lub innych niepożądanych dźwięków, a także kontrolowania sprzężenia zwrotnego podczas monitorowania za pomocą głośników.

Nieco zawiodłem się brakiem przełączania trybu pracy mikrofonu. Z jednej strony rozumiem, że jego konstrukcja i umiejscowienie membrany nieco ograniczają możliwości kierunkowania dźwięku, ale posiadanie jedynie trybu kardioidalnego eliminuje ten mikrofon z czegokolwiek więcej niż tylko jednokierunkowe nagrania do podcastu, pracy lektora lub streamów. Jeśli nagle poczujecie chęć nagrać tym samym mikrofonem dwie osoby siedzące naprzeciwko siebie – niestety spotkacie się z tym, że drugą osobę będziemy słyszeć dużo gorzej.

Testy

Pierwsze co zrobiłem, to nagrałem próbki starym mikrofonem, na starym mikserze, a następnie przełączyłem się na HyperX ProCast i nagrałem je drugi raz. Nie wprowadzałem żadnych modyfikacji na mikserze ani w programie do nagrywania. Jedyną zmienną był sam mikrofon.

MXL 990 bez filtrów
HyperX ProCast bez filtrów

Muszę przyznać, że jak na zerową ingerencję w ustawienia, jest to efekt naprawdę zadowalający, szczególnie jeśli chodzi o ilość szumu z otoczenia, które na MXL 990 słychać wyraźnie. Później usiadłem i pobawiłem się oprogramowaniem miksera i programu do streamowania, by uzyskać następujący efekt:

MXL 990 Filtry OBS
HyperX ProCast filtry GoXLR Mini

Nie wiem jak Wy, ale ja doceniam, że mój basowy głos nie jest zniekształcony w przesadną otchłań buczenia, a kompresor nie masakruje go tak mocno jak poprzedni mikrofon, nadając mu bardziej naturalne brzmienie. HyperX ProCast nagrał próbkę bliższą mojemu faktycznemu brzmieniu, gdzie MXL 990 spowodował, że efekt jest bardziej radiowy, sztuczny i od razu można usłyszeć, że przeszedł ingerencję oprogramowania. A jak brzmi HyperX ProCast nagrany filtrami w OBS? Można to usłyszeć na przykładowym nagraniu podcastu InputLag, gdzie mikrofon przeżył swój chrzest ognia [weźcie pod uwagę mocną kompresję ścieżki mono]:

InputLag – Fragment odcinka #11

Wrażenia z użytkowania

Jeśli mam być totalnie szczery, to nie wierzyłem, że HyperX, totalny debiutant na rynku profesjonalnego sprzętu nagraniowego, będzie w stanie konkurować z firmami, które na tym samym poletku mają dużo więcej doświadczenia, że wymienię chociażby Shure lub Audio-Technika. Jak to mawiał jeden z bohaterów granych przez Cezarego Pazurę, jeśli bym dał sobie za to rękę uciąć, to teraz bym był bez ręki. W całkiem przyzwoitej cenie mamy sprzęt kompletny, który sprawdzi się w domowych warunkach codziennych do czystej, wyraźnej komunikacji głosowej, pozwoli nagrać nawet audiobooka, a wieczorami posłuży za świetny mikrofon do gamingu lub streamów.

Owszem, wymaga nieco pracy nad odpowiednim ustawieniem, ale mniemam, że jeśli kupujesz mikrofon pojemnościowy, to wiesz jak z niego wykrzesać pełnię mocy? Gwoli ścisłości przypomnę – najlepszy efekt uzyskamy, mając mikrofon bardzo blisko ust, najlepiej maksymalnie 10-15 cm od twarzy. Nie należy przesadzać z basem, ale jeśli tak jak ja, macie dobry mikser z odpowiednim oprogramowaniem, jesteście w stanie wyrzeźbić dźwięk do profesjonalnego poziomu w trymiga.

Obrót 360 stopni

Moje obawy dotyczą jedynie gumek używanych w shockmouncie. W poprzednim mikrofonie szybko się zużywały i wymagały wymiany. Tutaj nie widzę nawet takiej opcji i jeśli po roku/dwóch stracą swoje właściwości utrzymywania mikrofonu w miejscu, będę się musiał nieźle nagimnastykować próbując je podmienić. Szybki research w sieci i doczytałem się, że HyperX nie przewiduje zużycia tego elementu – pozostaje mi wierzyć i sprawdzimy za rok/dwa w jakim stanie są te elementy i czy dalej spełniają swoje zadanie.

Recenzja: HyperX ProCast - SzachMatt
Porównanie rozmiarów: MXL 990 vs HyperX ProCast

Ile?

Z obowiązku trzeba porozmawiać o cenie. W dniu w którym pisałem tekst, ProCast kosztował 1450 zł i jeśli dla niektórych to szok, to powiem Wam, że są i droższe modele, do których dopłacania nie ma najmniejszego sensu o ile nie jesteście profesjonalistami z dodatkowym sprzętem idącym w tysiące złotych. Z drugiej strony, opuszczenie podstawowej ceny o 200-300 zł na pewno uplasowałoby HyperX ProCast w bardziej atrakcyjnej półce cenowej – że nie wspomnę o większej konkurencji dla mniej gamingowych rozwiązań, które są dostępne na rynku od lat.

Specyfikacja HyperX ProCast

KondensatorPozłacany, spolaryzowany zewnętrznie
Średnica membrany1″
Charakterystyka kierunkowościKardioidalna
Pasmo przenoszenia20 Hz~20 kHz
Czułość-38± 3d BV
Maksymalny wejściowy poziom dźwięku140 dBSPL
Szum (RMS)-118 dBV
Zakres dynamiczny123 dB
Stosunek sygnału do szumu75 dB
Impedancja wyjściowa160 Ω
Zasilanie Phantom48 V DC

Podsumowanie

Jeśli miałbym podsumować mój miesiąc z HyperX ProCast – uważam, że w tej cenie jest to produkt klasy premium, dla osób, które wiedzą czego chcą i co kupują. Dla zastosowań amatorskich, na spokojnie można rozważyć zakup HyperX Quadcast S lub nawet DuoCast, ale wiedzcie, że wtedy pozbawiacie się plastyczności dźwięku przy użyciu kabla XLR zamiast cyfrowego USB, którego nie sposób emulować oprogramowaniem.

Jako streamer, podcaster i osoba operująca wokalem na co dzień, jestem bardziej niż zadowolony z jakości którą zastałem bez żadnej obróbki i wręcz zachwycony możliwościami, które daje bardziej wprawnemu użytkownikowi, który tak jak ja uwielbia zabawę suwaczkami i korekcją equalizera oraz kompresora.

Za użyczenie sprzętu do testów dziękuję firmie HyperX. Firma nie miała wpływu na treść ani formę powyższej recenzji.

Login
Loading...
Sign Up

New membership are not allowed.

Loading...