Recenzja: Granblue Fantasy: Relink

Wyczekując końca lutego, poczułem lekką pustkę w jRPG-owym sercu. Sięgnąłem więc po Granblue Fantasy: Relink i muszę przyznać, że był to strzał w dziesiątkę.

Intro

Granblue Fantasy zaczęła się jako seria gier na urządzenia mobilne i przeglądarki, będąc pierwotnie turową grą gacha z mikrotransakcjami. Od tego momentu seria rozwinęła się, dodając do swojego portfolio bijatykę 2D Granblue Fantasy Versus, nadchodzącą kontynuację Versus: Rising oraz recenzowane tu jRPG akcji Granblue Fantasy: Relink. Oprócz tego powstało też anime, które warto nadrobić przed ograniem Relink, choć nie jest to wymagane. Po prostu osoby nieznające anime mogą się czuć zagubione przez pierwsze kilka godzin gry. Po paru cutscenkach zaznajamiamy się z postaciami i później jest już z górki.

Fabuła

Granblue Fantasy toczy się w świecie Sky Realm, gdzie rozległy świat składa się z tysięcy unoszących się wysp. Gracz przejmuje kontrolę nad kapitanem załogi, do której dołączają zadziorny młody smok Vyrn i tajemnicza dziewczynka o imieniu Lyria, obdarzona niezwykłymi mocami. Wraz z zróżnicowaną załogą, obejmującą zarówno królów, jak i wyrzutków, wyruszasz w podróż ku mitycznej wyspie Estalucii, leżącej na skraju nieba.

YouTube player

Fabuła jest siłą rzeczy cukierkowa, z przerysowanymi do bólu postaciami, ale bazując na archetypach możemy przynajmniej łatwo rozgraniczyć jaką rolę w zespole pełnią poszczególni członkowie. Mamy tu atakujących, supportów, magów i tanków, a każdy z nich jest dodatkowo przypisany do jednego z wielu żywiołów. Kluczem do sukcesu w walce jest odpowiednio zrównoważony team i skille dobrane z głową.

Audio/video

Pierwszym co zauważyłem, to świetna muzyka. Z ciekawości sprawdziłem kto jest kompozytorem i… zero zaskoczenia! Nobuo Uematsu, znany chociażby z tego, że większość charakterystycznych melodii z serii Final Fantasy wyszło właśnie spod jego palców. Zazwyczaj nie zwracam uwagi na sferę audio i wolę doznania wizualne, ale tutaj zrobiłem wyjątek i z radością wsłuchiwałem się w np. wątek muzyczny przygrywający podczas walki. Klasa sama w sobie i mam nadzieję, że znajdę gdzieś soundtrack w wersji cyfrowej. Na Spotify jest składanka, ale zawiera ona również wymieszane utwory z innych tytułów marki, niemniej pozwala wczuć się w klimat – w grze jest tego zdecydowanie więcej.

Jeśli jesteś fanem japońskich erpegów z ostatnich 20-30 lat, z pewnością dostrzeżesz pewne nawiązania do największej klasyki gatunku. Stylizowane na anime tekstury i modele postaci, NPC-ów i bossów powodują, że z miejsca czujemy się jak w domu. Miejscami lokacje wyglądają naprawdę fenomenalnie, choć można by się połasić o nieco większe połacie terenu.

Dla niektórych wadą może być to, że do swobodnej eksploracji nie przewidziano zbyt wiele miejsca w głównym wątku fabularnym, ale ja akurat wolę zwięzłą historię, a od wbijania poziomów i zbierania sprzętu mam misje poboczne. Jak wspominałem już powyżej – miks rysowanej grafiki, efektów specjalnych zalewających cały ekran i orkiestrowej muzyki nie pozwala na znużenie i jest bardzo podobny do tego z np. Tales of Arise.

Walka

Świetny i przejrzysty system walki i rozwoju postaci. Starcia są dynamiczne, ale do ogarnięcia. Rozbłyski i ataki specjalne wyglądają ślicznie i cieszą oko. Zwykłe ataki przeplatane są atakami drużynowymi oraz łączonymi, a po wbiciu odpowiedniego paska, możemy zainicjować specjalny atak charakterystyczny dla każdej z postaci. Jeśli uda się go wyprowadzić wszystkimi czterema bohaterami obecnymi w drużynie, razem wykonują najmocniejszą możliwą kombinację, co mocno uszczupla zasoby HP bossów. Wspomnę też, że niektórzy fabularni bossowie z końca rozdziałów są GENIALNI. Zarówno pod względem designu, jak i sposobu na walkę z nimi.

YouTube player

Rozwój postaci przypomina ten z Final Fantasy X i tamtejszy Sphere Grid. Za punkty zdobywane podczas walk i wykonywania questów, możemy wykupywać wzmocnienia pasywne oraz nowe skille ze specjalnej planszy. Każda postać ma swoje dwa drzewka – ofensywne i defensywne. Dochodzi też opcja odblokowania pasywek z broni którą aktualnie dzierżymy [o ile wbijemy nią odpowiedni poziom].

Endgame

Szkoda, że główny wątek fabularny trwa 20 parę godzin. Dla jRPG jest to super mało i niektóre rozdziały wydawały się na siłę przyspieszone. Później otrzymujemy dostęp do zadań z endgame’u, które polegają na wykonywaniu coraz trudniejszych misji, zbieraniu materiałów do upgrade’u postaci, glifów lub broni oraz do wytwarzania coraz potężniejszych glifów lub broni ostatecznych. Po serii zadań przechodzimy na wyższy poziom trudności, gdzie do zrobienia są podobne zadania, tym razem trudniejsze. I tak w koło Macieju, dopóki nie pokonasz ostatecznego bossa i odblokujesz wszystkiego co się da.

AI lub Co-op online

W podróży pomogą Ci sterowani przez AI kompani, którzy, muszę dodać, radzą sobie świetnie – z leczeniem i wskrzeszaniem włącznie – my sterujemy jedynie wybranym wcześniej kapitanem. W wątku fabularnym jesteśmy przywiązani do głównego bohatera, ale podczas wykonywania sidequestów i zadań po ukończeniu fabuły, możemy już dowolnie dysponować czterema slotami drużyny.

Tutaj dochodzi crème de la crème – w grze jest opcja co-opa online, więc zamiast polegać na AI, możemy stworzyć grupę czterech śmiałków i razem próbować wykonywać co trudniejsze zadania. Działa to intuicyjnie i płynnie, nie zdarzyło mi się, by z tego powodu powstawały jakieś odczuwalne lagi albo kogoś rozłączyło. Problem jest jedynie w tym, że każdy chce zadawać obrażenia, a o healera ciężko :D

Mam tylko nadzieję, że gra będzie rozwijana i na bieżąco będą dodawane nowe postacie bohaterów oraz nowe wyzwania dla najwytrwalszych graczy. Świat aż prosi się o dodatkowe wyspy, questy i walki z bossami.


Kopię do recenzji dostarczył dystrybutor, za co serdecznie dziękuję. Muszę też zauważyć, że tenże dystrybutor nie miał wpływu na kształt ani treść tego, co tutaj przeczytaliście. Grę ogrywałem na PC.

Review
  • Ocena końcowa
    8.7Total Score

    Bawiłem się świetnie i choć się tego nie spodziewałem, Granblue Fantasy: Relink obudziło we mnie dawnego maniaka jRPG. Tabelki, cyferki, buildy i zagłębianie się w stworzenie jak najlepszego builda dla postaci były miodem płynącym zamiast krwi w żyłach. GENIALNE WALKI Z BOSSAMI!

    Z pełną przyjemnością wystawiam Granblue Fantasy ocenę 8.8 i zachęcam do ogrania każdego fana jRPG, w szczególności ostatnich Final Fantasy oraz przedstawicieli serii Tales of.

    • Grafika
      90
    • Audio
      90
    • Gameplay
      90
    • Sterowanie
      85
    • Fabuła
      80
Kategorie
Categories
Newsletter
Login
Loading...
Sign Up

New membership are not allowed.

Loading...