Logitech G910 Orion Spark – Kolorowa perfekcja w każdym calu

Moja praca i hobby kręcą się wokół komputera i wklepywania dziesiątek tysięcy znaków dziennie. Dlatego nigdy nie ukrywałem, że klawiatura jest dla mnie jednym z najważniejszych elementów na które zwracam przy przygotowywaniu miejsca do pracy i rozrywki. Po otrzymaniu Logitecha G910, zwanego też jako Orion Spark, grałem, pisałem, konfigurowałem i podświetlałem na tysiące sposobów – po dwóch tygodniach jestem gotowy do werdyktu.

Po rozpakowaniu, naszym oczom ukazuje się rzeczona klawiatura, krótka instrukcja oraz dwie podpórki pod dłonie – można wybrać krótszą lub dłuższą – dla każdego coś miłego. Następnym krokiem jest naturalnie podłączenie klawiatury do komputera. Na dzień dobry Orion Spark pokazuje pazurki w kwestii podświetlenia – jarzy się ona feerią barw, które w tęczowy sposób rozświetlają jej oblicze. Robi to niezwykłe wrażenie, szczególnie na kimś, kto nigdy nie miał styczności z klawiaturą tej klasy lub kto nigdy nie miał takiej z wielobarwnym podświetleniem LED.

Pierwsze testy upłynęły pod znakiem przyzwyczajania się do specyficznie wyżłobionych klawiszy. Na początek mogły sprawiać nieco problemów, jednak im więcej z nich korzystałem, tym bardziej doceniałem precyzję wciskania kolejnych klawiszy – stosunek błędów do poprawnie pisanych pełnych zdań wzrósł nieporównywalnie. Pomyślicie, że takie żłobienie to nic takiego – uwierzcie mi, ja też tak myślałem, jednak palce nie kłamią i te rowki okazały się niezwykle pomocne. Również ten tekst powstał na Orion Spark i było to bardzo przyjemne uczucie. Być może była to zasługa specjalnych przełączników Romer-G – są to autorskie przełączniki Logitecha, które łączą w sobie przyjemność klikania klawiatur mechanicznych z nieco cichszą kulturą pracy klawiatur membranowych.

YouTube player

Przyznam szczerze, że kiedy dowiedziałem się jakie przełączniki drzemią w G910, miałem pewne obawy – z jednej strony uwielbiam sprawdzone już przeze mnie Cherry MX, a z drugiej ciekawość zwyciężyła i nie szczędziłem tej klawiatury pod żadnym względem. Dziś już wiem, że Logitech nie ma się czego wstydzić i jeśli faktycznie żywotność wynosi ponad 70 milionów kliknięć, to mam przed sobą pretendenta do zdeklasowania Cherry MX z piedestału.

Nie da się ukryć, że zarówno design jak i możliwości jednoznacznie określają w kogo celuje Logitech – do graczy ceniących bezkompromisową wydajność, najwyższej jakości materiały i wygodę, której na próżno szukać u konkurencji. Czy to się udało? Osobiście zawsze raziły wystające poza szerokość zwykłej klawiatury pola makr, które i tutaj są obecne. Przyzwyczajenie do dodatkowej kolumny zajmuje trochę czasu i często łapałem się na tym, że byłem święcie przekonany o klikaniu CTRL, co w rzeczywistości było klawiszem G5. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby ten klawisz domyślnie nie działał jak F5, czyli odświeżał stronę. Parę straconych uzupełnień formularza później, musiałem zmienić jego właściwość, by zabezpieczyć się na przyszłość. Jak na złość, 30 minut później już się przyzwyczaiłem i to zabezpieczenie okazało się już zbędne.

Jeśli pamiętacie poprzednie gamingowe klawiatury Logitecha, miały one mały panel LCD, na którym pokazywano najważniejsze informacje o komputerze czy też grze. Tym razem zdecydowano się zmniejszyć koszt produkcji i zamiast panelu LCD zamontowano mały stojak na smartfona. Po ściągnięciu aplikacji, można zarządzać klawiaturą i jej profilami z poziomu telefonu. Istnieje również opcja, by na ekranie smartfona wyświetlać stan komputera – zużycie RAMu i poszczególnych rdzeni procesora oraz inne, przydatne głównie jako ciekawostka właściwości. Z jednej strony szkoda baterii, ale z drugiej nie są to informacje, które są nam potrzebne przez cały okres grania.

Z prawej strony zamieszczono rolkę i przycisk do sterowania dźwiękiem. Ponad rolką znajdziemy podobny, do obsługi odtwarzaczem muzyki. Obok znajdują się kolejne dwa przyciski specjalne – jeden z nich podświetla i wygasza klawiaturę, a drugi blokuje np. przycisk Windows, który wciśnięty w ferworze walki mógłby niechcący zminimalizować grę. Wiem o czym mówię, bo przegrałem w swoim życiu parę ładnych lat.

Wspomniałem, że codziennie „klepię” sporo tekstów różnej maści. Niestety zauważyłem, że podpórka klawiatury, która w domyśle ma dwa stopnie nachylenia, nie podnosi górnej krawędzi klawiatury zbyt mocno, przez co nachylenie może okazać się za niskie. Jeśli zamierzacie długo pisać, sprawdźcie przed zakupem, czy taki poziom Wam odpowiada. Podkładka na nadgarstki również jednoznacznie faworyzuje tych, którzy od klawiatury gamingowej wymagają głównie łatwego dostępu do klawiszy WSAD. Na ich wysokości podkładka jest szersza i z jednej strony gracze będą wniebowzięci, a „pisarze” będą musieli się zaadoptować.

Oprogramowanie klawiatury jest bardzo bogate w możliwości konfiguracji i jest podzielone na parę sekcji. W jednej ustawiamy funkcje klawiszy dodatkowych, profile oraz ewentualne makra, a w kolejnym opcje podświetlenia. W przeciwieństwie do testowanej przeze mnie ostatnio klawiatury Tesoro Lobera, Logitech Orion Spark pozwala na dowolne podświetlanie i wygaszanie KAŻDEGO klawisza. Możemy np. podświetlić WSAD na czerwono, spację na zielono, rząd F1-F8 na różowo, a klawiaturę numeryczną na niebiesko. Ogranicza nas tylko wyobraźnia. Oprócz tego możliwe jest też wybranie specjalnych efektów, takich jak wygaszanie i podświetlanie klawiatury w równych interwałach lub mój ulubiony efekt – tęcza, która może rozświetlać klawiaturę pełnym zakresem barw. Oprócz trybu podświetlenia, możemy też dostosować tempo zmian – wszystko po to, by było efektownie, ale niekoniecznie rozpraszająco.

YouTube player

Podobnie jak w klawiaturach Razera, Logitech udostępnia rozbudowane statystyki użytkowania klawiatury. Możemy prześledzić które klawisze są przez nas najczęściej używane, jednak wymaga to wcześniejszego włączenia odpowiedniej opcji w sterowniku.

Jeśli mam szukać wad, muszę tu uwzględnić wysoką cenę. Mało kto może wydać 700 zł na klawiaturę, nawet jeśli patrzy w perspektywie paru najbliższych lat. Cena ta może być mocno zaporową dla zwykłego Kowalskiego. Z drugiej strony – zwykły Kowalski, nie wyda tyle, bo jest nieświadomy czym są klawiatury mechaniczne i nawet nie odczuje różnicy. Kurz jest kolejnym przeciwnikiem – nawet po przetarciu, na obudowie co rusz widać drobinki kurzu. Dla pedantów i ludzi dbających o porządek, taki szczegół może okazać się niezmiernie ważny. Moja rada? Bardzo prosta – trzymać w pobliżu szmatkę i regularnie przecierać klawiaturę. Niskie tylne stopki również mogą irytować, ale wydaje mi się, że to kwestia przyzwyczajenia dłoni do innego nachylenia. To samo w kwestii dodatkowych klawiszy, które przydadzą się nie tylko podczas grania – w pracy makra są równie ważne, o ile nie ważniejsze. Programiści i moderatorzy na pewno docenią możliwość ustalenia najczęściej używanych skrótów lub opcji pod jednym klawiszem.

Powoli zbliżamy się już do końca tego testu, więc podsumowując muszę powiedzieć, że Orion Spark to najwygodniejsza klawiatura z jaką miałem do czynienia jeśli chodzi o samo wklepywanie tekstów – głównie za sprawą wydajnych i cichych przełączników Romer-G, równomiernemu podświetleniu i specyficznemu wyżłobieniu klawiszy. To co na początku mnie przerażało, okazało się strzałem w dziesiątkę. W tej kwestii Logitechowi należą się owacje na stojąco. Czy do grania, czy do pracy, czy do codziennych zastosowań, jeśli tylko Was stać, nie widzę lepszej opcji.

P.S. Nie bójcie się przełączników Romer-G, nieufność warto zweryfikować na własnej skórze. Później mi podziękujecie.

Logitech-Logo

Klawiaturę do testów podesłała firma Logitech.

Kategorie
Categories
Newsletter
Login
Loading...
Sign Up

New membership are not allowed.

Loading...