Klawiatura Tesoro Excalibur Spectrum pojawiła się na rynku na w połowie tego roku i od samego początku wzbudzała sporo kontrowersji, które z biegiem czasu zweryfikowali sami użytkownicy. Obawiano się między innymi żywotności przełączników Kailh, jednak jak czas pokazał, zupełnie niepotrzebnie.
Pomimo niepozornego widoku, od samego początku wiedziałem, że nie mam do czynienia z klawiaturą za 20 zł, która po pół roku przestanie reagować na wciskane klawisze. Samo opakowanie rozwiewa wszelkie wątpliwości. Waga urządzenia [1.3 kg], była drugą wskazówką, która dała mi do zrozumienia, że jest to model z wyższej półki. Po rozpakowaniu mogłem stanąć oko w oko z bestią, która… jest kolejną klawiaturą mechaniczną Tesoro za 519 zł.
Dotychczas odrzucał mnie przesadzony lub na siłę udziwniany wygląd klawiatur mechanicznych, więc ogromny plus dla Excalibur Spectrum za zachowanie niepozornego wyglądu. Tym samym zamiast obowiązkowego kloca, na moim biurku położyłem estetyczną bryłę, która nie zdradza ewentualnym gościom swojego przeznaczenia. Spód reprezentują gumowe ślizgacze, których celem jest utrzymanie sprzętu w jednym miejscu na biurku – pracę tę wykonują wzorowo. Klawiaturę możemy położyć płasko lub podwyższyć – dla każdego, coś miłego, choć szkoda, że nie zastosowano dwustopniowych nóżek jak w modelu Lobera Supreme.
Rozmiarowo, Tesoro Excalibur Spectrum mieści się w szerokości 45 centymetrów i jest to szerokość, którą jestem w stanie zaakceptować. Jako że trzymam myszkę po prawej stronie klawiatury w tej samej linii, to jest to dla mnie drażliwy temat, bo Lobera Supreme lub Colada wydawały mi się zbyt szerokie jak na moje preferencje. Testowałem też przebrzmiałe klawiatury innych producentów, które zajmowały tyle miejsca na biurku‚ że uniemożliwiały mi wygodne dla mnie ułożenie kompletu klawiatura+podkładka+myszka. Na szczęście w tym przypadku było inaczej.
Czas na konkrety – na pierwszy ogień omówię podświetlenie. Każdy z klawiszy jest podświetlany osobno. W wersji Spectrum możemy wybrać jeden z palety 16 milionów kolorów i dostosować poziom podświetlenia w czterostopniowej skali. Przyznam, że czasami pomimo późnej pory, bawiłem się przełączaniem opcji podświetlenia, wybierając swój ulubiony kolor na ten wieczór. Wspominałem już, że klawiatura posiada wbudowaną pamięć, więc zapisane w sterowniku ustawienia możemy ze sobą przenosić między komputerami?
Kolory podświetlenia i makra można dowolnie modyfikować i zapisywać w jednym z pięciu profili, które można swobodnie przełączać bez użycia sterownika. Takie ułatwienie docenią szczególnie ci, którzy często żonglują gatunkami gier. Oprócz samego podświetlenia, do każdego profilu można ustawić podświetlenie selektywne, wyłączając niepotrzebne w danej grze klawisze. Dzięki temu możemy sobie ustawić profil pod gry typu MOBA, FPS, RTS i zostaną jeszcze dwa, które możemy skonfigurować według własnych preferencji. Przełączanie się między trybami podświetlenia możemy wykonać wciskając przycisk z logiem Tesoro oraz 2 lub 8 na klawiaturze numerycznej.
Tutaj ujawnia się największa zmiana względem modelu Excalibur RGB – jest opcja mieszania danych trybów i kolorów, przez co prezentowane na opakowaniu „tęczowe” podświetlenie nie jest tylko chwytem marketingowym. W Excalibur RGB brakowało mi opcji podświetlania danych klawiszy innym kolorem, by np. WSAD podkreślić na czerwono, podczas gdy reszta klawiatury świeci na biało. Taką opcję posiada za to wersja Spectrum, dzięki czemu możemy podświetlić konkretne klawisze jak tylko chcemy.
Nie mówię tu tylko o mocy podświetlenia, ale również o mieszaniu kolorów. Możemy podświetlić spację na czerwono, WSAD na biało, a resztę klawiszy wykorzystywanych w grze na zielono. Oczywiście każdy profil pozwala na inne obłożenie kolorami, więc jeśli często zmieniamy gry lub gatunki, możemy się przygotować na każdą ewentualność.
Tryby Podświetlenia:
Rainbow Wave – podczas pisania, podświetlenie mieni się różnokolorowym odcieniem, kolory tęczy przełączają się z lewej na prawo;
Breathing – ściemnia i rozjaśnia całą klawiaturę, oddając efekt „oddychania” koloru;
Ripple – efekt podświetlenia, przypominający wrzucenie kamienia do jeziora. Fala kolorów rozchodzi się od miejsca, w którym wcisnęliśmy przycisk;
Trigger – podświetlenie wyłącza się i pozostaje na chwilę włączone dopiero po kliknięciu w przycisk – tworząc efekt delikatnej, termalnej historii uderzeń;
Radiation – podświetla wyłącznie rząd, w którym wciśnięty został klawisz;
Firework – podświetla nie tylko wciśnięty klawisz, ale również te wokół niego, z różnokolorowym podświetleniem, jak to wygląda w przypadku sztucznych ogni;
Custom – tego chyba tłumaczyć nie trzeba. Można ustawić, by każdy klawisz świecił innym kolorem, niezależnie od tego, jaki kolor ma jego sąsiad.
W porównaniu do np. Lobera Supreme za 100 zł więcej, brakuje mi w Excaliburze HUB-a USB z wejściem na słuchawki i mikrofon. Dwa porty USB pozwalały mi na podłączenie np. pendrive’a i myszki, przez co liczba kabli, które trzeba było podłączać do jednostki centralnej malała. Tutaj musimy się nastawić, że to tylko i aż klawiatura mechaniczna, bez żadnych udziwnień lub udogodnień, za które tak bardzo chwaliłem m.in. Coladę i Loberę Supreme.
Kolejnym bajerem, który docenią przede wszystkim gracze, jest możliwość ustawiania makr – klawiatura posiada system zapamiętywania kombinacji z poziomu sterownika, więc jeśli na szybko chcemy ustawić konkretną komendę pod konkretny klawisz – musimy zminimalizować grę lub program i wejść do dedykowanego programu, o którym napiszę coś więcej później. Klawiatura zapamiętuje ponad 300 makr, rozłożonych na 5 profilów, więc w rezultacie możemy np. ustawić makra dla różnych klas postaci w MMORPG lub przygotować się do obsługi bardziej zaawansowanych programów.
Same przełączniki Kailh Brown to nie nowość – miałem je już w Loberze Supreme więc pozwólcie, że sam siebie zacytuję. Pomimo początkowych obaw, muszę przyznać, że pod względem wytrzymałości raczej nie rozróżnimy z których aktualnie korzystamy (Kailh czy Cherry MX). Brązowe przełączniki klasują się w połowie stawki jeśli chodzi o siłę nacisku potrzebną do aktywacji klawisza, lecz zachowują przyjemny stukot podczas pisania. To bezpieczna opcja dla kogoś, kto jeszcze nie spotkał się z klawiaturami mechanicznymi i nie wie jeszcze, jakie przełączniki wybrać. Oczywiście najprościej przejść się do sklepu i porównać samemu, ale nie każdy ma taką możliwość lub sklepy do których uczęszczają, nie mają pełnej oferty na miejscu.
Klawiatura jest dosyć głośna, więc kompani na Skype lub Teamspeaku mogą być niezadowoleni jeśli mikrofon zacznie zbierać dźwięki stukania, jednak przy pisaniu dłuższych tekstów [jak ten, który napisałem na Excaliburze], wygoda użytkowania jest nieporównywalna ze zwykłymi klawiaturami membranowymi (Gdzie byłaś, kiedy pisałem magisterkę?). Warto zauważyć, że można wybrać pomiędzy czterema typami przełączników, więc jeśli mamy swój ulubiony, możemy zamówić stosowną wersję przy zakupie.
Przeszkadza mi tylko sterownik, który mówiąc łagodnie, trąci już myszką i odstaje w kwestii designu oraz wygody interfejsu od konkurencji. Z oficjalnego źródła wiadomo jednak, że firma pracuje w pocie czoła nad nową wersją, która ma być zdecydowanie milsza dla oka i obsługiwać również urządzenia starsze. Poczekam, ściągnę, ocenię.
Co ciekawe, zeszłoroczny model RGB kosztuje w sieci około 499 zł, więc warto dopłacić 20 zł, by otrzymać Tesoro Excalibur Spectrum. Dla estetów i miłośników fikuśnych podświetleń będzie to mała dopłata, a możliwości nowszego wydania są nieporównywalnie większe. Wielbiciele klasycznych konstrukcji, których moc skrywa się pod klawiszami, będą zadowoleni.
Sprzęt do testów podesłała firma Tesoro Polska, która jest sponsorem m.in. mistrzowskiego zespołu Virtus.Pro, który w zeszłym roku sięgnął po puchar EMS One w grze Counter-Strike: Global Offensive podczas Intel Extreme Masters w katowickim Spodku.
- brak komentarzy
- Sprzęty
- 14.10.2015