Mając na stanie pendrive, dysk przenośny i kartę pamięci z modułem WiFi, zastanawiałem się który z tych przedmiotów miałby u mnie najczęstsze zastosowanie. Oczywiście nie obyło się bez kopiowania masy danych.
Do dyspozycji miałem pendrive JetFlash 780 32 GB, dysk przenośny StoreJet 25M3 o pojemności 1 terabajta oraz kartę SD z modułem WiFi o pojemności 32 GB. Każdy z tych sprzętów wyprodukowała firma Transcend i każdy z nich sprawdził się w innych warunkach, miał swoje plusy i minusy i zaskoczył mnie na swój sposób – niestety nie zawsze pozytywnie.
Mały, ale wariat!
Zdarzają się mniej lub bardziej eleganccy przedstawiciele gatunku. JetFlash 780 należy do tej drugiej kategorii i prezentuje się świetnie. Dodajmy do tego złącze USB 3.0 i otrzymujemy demona szybkości, którego z powodzeniem schowamy do kieszeni, by przenieść wcale nie tak mało danych.
Producent podaje, że szybkość odczytu powinna wynosić około 210 MB/s, a pliki zapisywane powinny być z prędkością 75 MB/s. Pomiar programami diagnostycznymi wykazały uśredniony wynik odczytu na poziomie 180 MB/s, a więc mniej niż podaje producent, jednak w przypadku zapisu [co interesuje mnie bardziej], prędkość jest wyższa niż według specyfikacji i wynosi 86 MB/s, a więc aż o 1/8 więcej!
Dysk twardy to zawodnik wagi ciężkiej
Zastosowano potrójne zabezpieczenie dysku przed wstrząsami, zabrudzeniami i innymi niedogodnościami, dzięki czemu uzyskał on zielone światło na używanie go przez armię USA – spełnia wszystkie militarne wymagania dotyczące przenoszenia danych, z szyfrowaniem danych 256-bitowym AES-em włącznie. Transcend chwali się, że dysk spokojnie przeżyje upadek z kilku metrów, a wszystko to dzięki obudowie chroniącej przed wstrząsami i gumowej powłoce ochronnej. Testowaliśmy parę upadków z odpowiednio – 0,5 metra, 1 metra i 2 metrów – dysk pozostał niewzruszony, a pomiar prędkości nadal wskazywał uśrednione wyniki, które znajdziecie poniżej.
Podobnie jak w przypadku pendrive’a – dysk wyposażono w złącze USB 3.0, jednak specyfika dysków HDD pozwoliła na „jedynie” 88,68 MB/s odczytu, co wydawało mi się wartością dosyć niską i sprawdzałem to wielokrotnie. Niestety wynik za każdym razem był ten sam. Na plus można zaliczyć aż 112,3 MB/s zapisu, co czyni dysk szybszym niż pendrive jeśli zależy nam na szybkim zapisywaniu przenoszonych danych.
Nie widzisz, ale wysyła
Ostatnim punktem dzisiejszego programu jest karta SD wyposażona w moduł WiFi. Po co? Przykładów może być wiele – od bezprzewodowego wysyłania zdjęć bezpośrednio z lustrzanki na smartfona lub komputer, do bezpośredniej synchronizacji z poziomu dołączonego oprogramowania,. Rozwiązanie to sprawdziło się na imprezie, gdzie znajomi robili sobie zdjęcia, a reszta miała od razu podgląd na zsynchronizowanym tablecie.
Jeśli mimo wszystko jesteście tradycjonalistami – do zestawu dołączany jest czytnik kart, który można podłączyć do komputera przez złącze USB. Niestety w tym przypadku nie pokuszono się o USB 3.0 i zdecydowano się na starszy interfejs. Przed kupieniem karty warto sprawdzić, czy nasze urządzenie jest na liście kompatybilności – niektóre lustrzanki mogą strzelić focha i nie wykrywać jej w napędzie. Muszę też przestrzec, że sam moduł WiFi pobiera troszkę energii z baterii, więc należy liczyć się ze zmniejszonym czasem działania na jednym ładowaniu.
Jak wygląda sprawa szybkości przesyłu danych? Średnia prędkość odczytu jaką odnotowałem wynosiła około 18,2 MB/s, z zapisem nie było tak kolorowo – jedynie 8,5 MB/s powodowało, że przesyłanie całej karty RAW-ów trwało zdecydowanie dłużej, niż gdybym odczytywał pliki poprzez swój sprawdzony czytnik na USB 3.0. Niektórzy mogą przedłożyć wygodę związaną z brakiem wyciągania i wkładania karty do aparatu, ja jednak wolałbym szybszy transfer na rzecz małej gimnastyki palcami.
Które bym zostawił na stałe?
Znając moje szczęście do wypadających z rąk urządzeń, dysk chroniony przed takimi wypadkami mógłby pomóc mi zaoszczędzić pieniądze na trzeci już dysk. Niestety jego waga jest wyższa niż innych przedstawicieli tego typu urządzeń o rozmiarach 2,5” – ale ze względu na wytrzymałość, jestem w stanie to przełknąć.
Pendrive nie wyróżnia się niczym innym od innych, które wyposażone były w starszy interfejs 2.0, no może prędkością działania. Jeśli ktoś z Was nie posiada jeszcze przenośnej pamięci na USB 3.0, a nie widzi mu się wydawać 3-cyfrowych kwot i nie potrzebuje ogromnej przestrzeni dyskowej – taka mała pamięć flash będzie wybawieniem.
Na koniec karta-bajer z WiFi – wygoda użytkowania wyższa niż w modelach bez bezprzewodowego modułu, jednak zwiększone zużycie energii oraz nienajlepsze czasy odczytu i zapisu mogą okazać się gwoździem do trumny. Jeśli przesyłacie mało zdjęć, to zapewne nie odczujecie znacznej różnicy, ale jeśli często zapełniacie kartę, prędzej czy później zaczniecie ją wyciągać i wkładać do czytnika – a za to nie warto dopłacać.
Werdykt pozostawiam Wam. Ja z chęcią przygarnąłbym każde z tych urządzeń z jednego prostego powodu – uzupełniają się i prędzej czy później każdy z nich trafiłby do mojego domostwa. Świat przechodzi na USB 3.0, karta z WiFi przyda się tym, którzy korzystają z Instagrama i innych portali społecznościowych – co wolelibyście wrzucać na Insta? Selfie z iPhone’a, czy profesjonalnej lustrzanki?
- Dysk Transcend StoreJet 25M3 1 TB – 259 zł
- Pendrive Transcend JetFlash 780 32 GB – 119 zł
- Karta SD Transcend S32GWSDHC10 32GB – 149 zł
Sprzęt do testów dostarczyła firma:
- brak komentarzy
- Sprzęty
- 18.03.2015