Sowa dla byczka – recenzja ASUS Strix 7.1 headset

Jestem graczem z krwi i kości, od dziecka. Pomimo mojego doświadczenia, po raz pierwszy przychodzi mi testować słuchawki z realnym dźwiękiem 7.1. Do tej pory miałem styczność z jedynie wirtualnymi rozwiązaniami i aż sam ciekaw byłem wyniku tych testów. Asus Strix 7.1 prezentuje się ciekawie, zatem nie przedłużam i zapraszam do recenzji.

Na samym początku pragnę poinformować o samej budowie. Strix 7.1 posiada 10 głośników, po 5 na słuchawkę – nie jest to emulacja dźwięku przestrzennego. Są to jedne ze słuchawek, które mogą poszczycić się certyfikacją TrueSurround, co czyni je dobrym wyborem nie tylko dla gier, ale również i filmów, które posiadają dźwięk w systemie wielokanałowym.

YouTube player

Baza słuchawek = karta dźwiękowa na USB [słuchawki podłączamy HDMI do bazy, by umożliwić przesył sygnału w jakości PCM [bez kompresji]. Bazę podłączamy do komputera dwoma kablami USB – jeden nie zasiliłby całej bazy, która napędza 10 przetworników w słuchawkach oraz podświetlenie boczne. Producent podaje, że redukcja zakłóceń sygnału przez bazę i słuchawki wynosi aż 90% skuteczności. Kabel do stacji ma 1,5 metra, przewód płynący od bazy do słuchawek również. Wszystkie są grubo oplecione i zakończone pozłacanymi końcówkami. W zestawie dołączono również przejściówkę, dzięki której do bazy podłączymy zestaw głośników wielokanałowych.

Skupmy się jeszcze na możliwościach tego urządzenia. Oprócz ustawiania konkretnych głośności dla poszczególnych kanałów, możemy wybrać jeden z czterech przygotowanych trybów, z których każdy odpowiada najpopularniejszym gatunkom gier. Są wyścigi, strzelanki, przygodówki i RPG. Producent zaleca przełączanie profilów według potrzeb, jednak zauważyłem, że tryb strzelanek spisuje się średnio wespół z trybem 7.1 słuchawek – o wiele więcej kroków w Counter-Strike: Global Offensive słyszałem, kiedy ustawiłem sobie tryb RPG i wyłączając dźwięk przestrzenny, pozostając na samym dźwięku stereo.

Co ciekawe, podczas ogrywania Dying Light, sytuacja była z góry odmienna i bez problemu mogłem identyfikować kierunek, z którego nadchodziły zombie. Być może to kwestia dopracowania przez dewelopera, jednak częściej musiałem wyłączać tryb 7.1 podczas grania, by nie mieć do czynienia z lekko zniekształconym dźwiękiem. Miłym dodatkiem jest możliwość sterowania podświetleniem z bazy, bez potrzeby wychodzenia w połowie gry do Windowsa.

Słuchawki ważą prawie 0,5 kg, co dla niektórych może być zbyt dużym obciążeniem dla głowy, jednak w przypadku realnego surround z tyloma przetwornikami, nie ma się co dziwić. Wspomniałem już o przetwornikach, więc wypadałoby je scharakteryzować. Jak mówiłem, w każdej słuchawce znajduje się ich pięć, z czego rozmiary rozkładają się następująco: przetworniki frontowe 40 mm, subwoofery również 40 mm, , centralne 30 mm, tył i boki po 20 mm. Porównując go z niektórymi słuchawkami, gdzie znajduje się tylko jeden przetwornik o wielkości 30-40 mm, Asus ma się czym pochwalić.

 

Same słuchawki wykonane są bardzo solidnie, ale są też masywne, co nie spodoba się szczególnie tym użytkownikom z małymi głowami. Sam nie posiadam najmniejszego czerepu, jednak zauważyłem, że słuchawki wiszą mi na głowie. Dodając do tego ich ciężar, szybko stwierdziłem, że moja głowa jest średnio kompatybilna z tym urządzeniem.

Na szczęście sam ruchomy pałąk [na żyłkach, niczym Siberia V3] jest wygodny i obłożony wieloma małymi gąbeczkami, które wydają się sensowniejszym rozwiązaniem, niż jedna długa, biegnąca od słuchawki do słuchawki. Podobne rozwiązanie widziałem już w Steelseries 9H i H Wireless, więc widać jest to trendem w tej kategorii cenowej. Wykonanie również dopasowane zostało do ceny, bowiem naszej głowy i uszu dotyka ekologiczna skóra, gąbki są wysokiej jakości i nie zniekształcają się po paru tygodniach użytkowania, a plastik nie trzeszczy – wszystko spasowane jak należy.

Z zewnątrz, w oczy rzuca się jeden element. Obudowa przetworników, czyli po naszemu, słuchawki zewnętrzne, są podświetlane w bardzo charakterystyczny sposób, przypominając oczy sowy. Sam design dzieli ludzi na tych, dla których jest on zbyt futurystyczny oraz na tych, którym masywność i subtelne podświetlenie bardzo się podobają. Mnie osobiście wygląd mocno przypadł do gustu, jednak uważam, że same słuchawki mogłyby być mniejsze – wtedy odpadł by problem z wiszącą na głowie konstrukcją, a można by również zaoszczędzić na masie Strixów.

Do tej pory słuchawki gamingowe mocno mnie rozczarowywały jakością mikrofonu. Jedynym wyjątkiem były stosunkowo tanie Raw Prism. Na szczęście Strix 7.1 nie zawiodły w tym aspekcie – system aktywnej redukcji szumów sprawia, że rozmówcy słyszeli mnie wyraźnie i niepotrzebne były dodatkowe powtórzenia. Skąd tak dobra eliminacja szumów? Baza do której podłączamy słuchawki również posiada wbudowany mikrofon, który na bieżąco wyłapuje wszelkie niechciane dźwięki.

Nie samymi grami jednak człowiek żyje. Od czasu do czasu zdarzyło mi się zobaczyć w nich film na blurayu – wtedy Strixy błyszczą, bowiem nie tylko jakość dźwięku i moc basu jest na wyróżniającym się poziomie, ale również pozycjonowanie samego źródła dźwięku nie budziła zastrzeżeń. Owszem, w tej cenie znajdą się wyspecjalizowane zestawy wyłącznie do tego celu, jednak jako słuchawki gamingowe, cieszy mnie, że nie pokpiono i tego aspektu.

W kwestii muzyki muszę jednak wylać łyżkę dziegciu – jestem fanem ciężkich brzmień i niestety, nie byłem w stanie komfortowo wysłuchać chociażby jednego albumu AC/DC – kombinowałem z ustawieniami, przełączałem do trybu stereo, jednak ciągle dźwięk wydawał się a to płaski, a to przesadzony, a czasem nawet mocno zniekształcony. Zdecydowanie nie polecam tych słuchawek komuś, kto w bibliotece utworów posiada więcej metalu i rocka, niż muzyki popularnej, z którą o dziwo Strixy radzą sobie bardzo dobrze.

Czy urządzenie za 900 zł powinno posiadać minusy o których wspominałem? Pragnę zauważyć, że większość z nich wynika wyłącznie z mojej subiektywnej oceny, a niekoniecznie wady produktu. Rozumiem, że słuchawki muszą być masywne, by pomieścić tyle przetworników, które też swoje ważyć muszą. Rozumiem też, że tryb 7.1 nie przez wszystkich twórców gier zostanie należycie wykorzystane i że każde ucho jest inne, niestety Strix 7.1 nieco mnie zawiódł i pomimo zaawansowania technicznego, chyba bardziej cenię sobie wygodę. Nie jestem w stanie określić jak dużą głowę trzeba posiadać, by komfortowo z nich korzystać, jednak patrząc na średnią wieku graczy pecetowych i cenę samych słuchawek, raczej nie jest to produkt skierowany do nich.

asus_logo

Sprzęt do testów podesłała firma ASUS Polska, za co serdecznie dziękujemy.

Kategorie
Categories
Newsletter
Login
Loading...
Sign Up

New membership are not allowed.

Loading...