12 seriali, które warto obserwować

Zbliża się zima, wieczory robią się coraz dłuższe, a ludziom zaczyna doskwierać nuda. Co robić? Może serial? Ale który? Podpowiadam czemu warto przyjrzeć się bliżej, przedstawiając te mniej znane.

 

SHIELD

Marvel’s Agents of S.H.I.E.L.D

Agenci uderzyli z drugim sezonem i choć od początku serial wydawał się być nieco budżetowy, a efekty mogły trącić myszką, tak z odcinka na odcinek sukcesywnie powiększało się grono fanów tej produkcji. Jeśli jesteście zapaleńcami Marvela i chłoniecie ciekawostki jak ja ciastka – jest to obowiązkowa pozycja świetnie dopełniająca kinowe filmy i puszczająca oczko najbardziej zatwardziałym fanom komiksów i filmów o superbohaterach. Gościnne występy gwiazd filmów Marvela included – czego chcieć więcej? Coulsona. Dużo więcej Coulsona.

Arrow

Arrow

Arrow mogę zaliczyć do moich słodkich grzeszków – od początku raziła mnie nieco drewniana gra głównych bohaterów i przerysowane do bólu sylwetki wrogów, jednak było w tym serialu to „coś”, co nie pozwalało mi go porzucić mimo ewidentnych, warsztatowych braków. Historia Olivera Quinna lub, jak wolą fani DC, superbohatera znanego z komiksów jako Green Arrow zabiera nas w podróż po dwóch rzeczywistościach – tą teraźniejszą, kiedy Oliver działa już na terenie Starling City i tą wcześniejszą, kiedy walczył o życie po katastrofie jachtu. Właśnie wystartował trzeci sezon, który jest znacznie bardziej dynamiczny niż poprzednie – zdecydowanie warto!

Blacklist

Blacklist

Blacklist to serial, który wyskoczył niczym Filip z konopi w zeszłym roku i z miejsca skradł mi serce. Może nie jest on zbyt popularny w naszym kraju, ale opiera się na świetnym pomyśle i pomimo początkowej, proceduralnej strukturze, świetnie się broni i z niecierpliwością wyczekiwałem rozpoczętego już drugiego sezonu. Intrygi „Reda” Reddingtona w którego wciela się James Spader [w pierwszej chwili go nie poznałem, zmienił się skubany w ciągu ostatnich paru lat], jest światowej sławy terrorystą, który świadczy usługi temu, kto zapłaci więcej. Agentka Elizabeth Keen, nie bardzo wie jak z nim postępować, ale przyjmuje jego ofertę współpracy i wkracza w świat największych bandziorów o jakich nie mieliśmy nawet pojęcia. W pewnym momencie ciężko wyczuć, czy „Red” pomaga agencji z własnych, egoistycznych pobudek, a może chce po prostu kogoś chronić. Jedno jest pewne – będziemy często kołowani, zwodzeni, a koniec końców i tak skończymy zdziwieni.

Constantine

Constantine

Serial wystartuje dopiero za tydzień, 24 października, ale już teraz wzbudza sporo kontrowersji. Po filmie z Keanu Reevesem, który nieco wypaczył postać Johna Constantine’a, czas na wierniejszą adaptację komiksu Hellblazer. Uwielbiam takie klimaty – egzorcyzmy, demony, starożytne rytuały i religijne mumbo jumbo. Już po zwiastunie czuć moc i mam nadzieję, że pierwszy sezon zjeży mi włosy na całym ciele. Jeśli mam wskazać najgorętszą premierę tej jesieni, to wybór padnie właśnie na ten serial. Nie umniejszam konkurencji, po prostu Hellblazer aż prosił się o wierną ekranizację, a biorąc pod uwagę słowa producenta i aktorów, którzy zapoznali się z materiałem źródłowym – będzie co oglądać.

Elementary

Elementary

Jest coś w postaci Sherlocka Holmesa, co pozwala różnie spoglądać na postać ekscentrycznego detektywa obdarzonego niezwykłym darem dedukcji. Czy to średniowieczne wcielenie prezentowane przez Roberta Downeya Juniora, czy nieco bardziej nowoczesne, acz wciąż brytyjskie w wykonaniu Benedicta Cumberbatcha, aż wreszcie omawiany tutaj przypadek Johny’ego Lee Millera – każda współczesna interpretacja jest dobra i zasługuje na swój osobny kącik w kulturze. Największą niespodzianką było obsadzenie w roli doktora Watsona Lucy Liu, która świetnie sobie radzi w partnerowaniu Millerowi. Dla fanów seriali kryminalnych z nieco ekstrawaganckimi dialogami, jest to świetny filler w oczekiwaniu na zdecydowanie lepszego Sherlocka od BBC, na którego poczekamy sobie do 2016 roku.

FLASH

Flash

Wspominałem, że mam słabość do filmów i seriali o superbohaterach – po świetnym Arrow, mam nadzieję na powtórkę z rozrywki przy okazji Flasha. Sama postać Barry’ego Allena i jego alter-ego Flasha to moja druga ulubiona, komiksowa persona w uniwersum DC. Wiadomo, że zawsze kiedy jest Batman, wygrywa Batman. Flash, czyli najszybszy człowiek na tej planecie, został już nieco zaspojlerowany w serialu Arrow, ale jego gościnny występ spodobał się na tyle, że stacja zdecydowała się na spin-off, który będzie puszczany wespół z przygodami Green Arrowa. Nerdy się cieszą, ja skaczę z radości i dopisują kolejny tytuł do mojej listy.

Gotham

Gotham

Z moimi wrażeniami mieliście już okazję zapoznać się na tym blogu, jednak powtórzę jeszcze raz – genialny Cobblepot, tajemniczy Alfred i sporo smaczków dla czytających komiksy. Przedstawienie historii Batmana, bez Batmana to jeden z oryginalniejszych sposobów na przyciągnięcie widza do ekranu i na razie działa – zobaczymy w jakim kierunku podąży historia i czy nie przygaśnie w połowie sezonu.

HELIX

Helix

Kolejny po Arrow serial, który mimo widocznych ograniczeń, wciągnął mnie od pierwszych odcinków. Opuszczona placówka badawcza, tajemniczy wirus zmieniający ludzi w krwiożercze bestie, chciwa korporacja, nielegalne eksperymenty, nadnaturalne zdolności i grupa badaczy z Centrum Chorób Zakaźnych – mocno zalatuje pierwszym filmem z serii Resident Evil i ja to kupuję. Drugi sezon pojawi się dopiero w styczniu 2015 roku, ale ja już dzisiaj wpisuję ten okres w swoim kalendarzu i na pewno zobaczę go w całości. Dobry filler w oczekiwaniu na bardziej wyczekiwane produkcje.

Homeland

Homeland

Historia powracającego po latach niewoli żołnierza, który nie może odnaleźć się w nowych warunkach, którego wszyscy spisali na straty i którego nawet żona dawno pogrzebała. Niejasne motywy, walka na dwóch frontach, rozterki rodzinne i sprawy bezpieczeństwa narodowego – to wszystko zostało świetnie pokazane i rozwinięte. Przyznam szczerze, że pierwszy i drugi sezon mocno mnie wciągnęły, ale z odcinka na odcinek można było zauważyć tendencję spadku formy – trzeci sezon ledwo dociągnąłem do końca. Czy nowy, czwarty już pakiet odcinków dostarczy czegoś więcej? Na pewno sprawdzę i dam Wam znać, kiedy tylko obejrzę je wszystkie. Niestety obawiam się, że formuła już mi się nieco przejadła, choć ktoś lubujący się w klimatach wojny z terroryzmem powinien poczuć się jak ryba w wodzie.

Sleepy

Sleepy Hollow

Znacie historię jeźdźca bez głowy? Otóż mnie również wydawało się, że tak. Jak się okazuje, historia jest nieco bardziej zawoalowana i można ją przedstawić w bardzo kreatywny sposób. Kolejny raz mamy do czynienia z motywem przeniesienia w czasie postaci, która w magiczny sposób przetrwała wieki, a teraz nagle budzi się w teraźniejszych czasach i nie ogarnia co się dzieje. Technologia, samochody i język – to wszystko wydaje się być tak obce, że aż strach wyjść z domu. Na szczęście Ichabod Crane [a w tej roli świetny Tom Mison] ma wsparcie lokalnej policji i wraz z jedną z policjantek musi zapobiec fali morderstw, których dopuszcza się wspomniany wcześniej jeździec. Ichabod nie wie, że nie poluje wyłącznie na mordercę, ale jednocześnie staje w szranki z mrocznymi siłami, których plany wykraczają daleko poza jego wyobraźnię.

Rebels

Star Wars: Rebelianci

Oglądaliście animację Wojny Klonów? A co powiecie na kolejną, która tym razem pokaże nam uniwersum Gwiezdnych Wojen z zupełnie innej strony? Jeśli waszymi ulubionymi postaciami z obu trylogii byli Han Solo i Boba Fett, a z seriali ubóstwiacie Firefly, to Star Wars: Rebelianci jest pozycją wprost wymarzoną. Z całej drużyny najbardziej pasuje mi Kanan, który przetrwał czystkę Jedi i teraz pod ubraniem przemytnika egzystuje, wzniecając chcąc lub nie chcąc, bunt wobec dopiero kształtującemu się Imperium. Resztę dopełniają: droid, osiłek, mechanik i specjalistka od wybchów – do tej zacnej drużyny dołącza Ezra, młodociany oszust, który dopiero co poznaje swoje możliwości. Dodajmy do tego podróże po Wszechświecie, Stormtrooperów, ładną kreskę i mamy kolejnego kandydata do miana fajnego zapychacza czasu.

Strain

Strain

O ludzie! Jak ten serial się świetnie rozpoczynał! Pierwszy sezon i pierwsze parę odcinków dosłownie wgniotły mnie w fotel. Tajemnicza choroba, która pozbawia życia prawie każdego pasażera samolotu lądującego w USA. Wampiry, stary dziadek, który poluje na nie z ukrytym w lasce ostrzem. Starożytny demon, nieśmiertelni naziści, ogromne korporacje trzymające w garści światek bogaczy, epidemia i krzyki przerażonych mieszkańców. Wprawdzie końcówka sezonu może nieco rozczarowywać, ale są to świetne podwaliny pod drugi, który już został zamówiony. Zdecydowanie mój faworyt o uwagę spragnionego mocnych wrażeń widza.

Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu serialów tutaj zabrakło, ale najzwyczajniej w świecie:

  1. nie interesują mnie
  2. porzuciłem
  3. jeszcze nie zacząłem
  4. są już na tyle popularne, że aż żal dodatkowo polecać

Jak wszystko na tym blogu – wpisy są subiektywne i nakreślają mój gust, jednak będę wdzięczny za wszelkie polecanki, wszak „Winter is coming” i trzeba będzie coś robić w te wieczory. Co oglądacie? Co polecacie? Poratujcie biedaka w prokrastynacji.

  • 14 Komentarze
  • Filmy
  • 17.10.2014
Kategorie
Categories
Newsletter
Login
Loading...
Sign Up

New membership are not allowed.

Loading...